niedziela, 31 lipca 2011

Polska czołowym producentem deszczówki...

O, a tam po lewej stały leżaki... dopóki ich nie zmyło.

Się porobiło. To naprawdę nie jest już śmieszne - lipiec się kończy, a pogody ni widu, ni słychu. Paranoja - niemal bez przerwy niebo zasnuwają chmurzyska, tylko od czasu do czasu dopuszczając pojedyncze, mizerne promienie słońca.
To jest jakaś prowokacja! Mokra sprawa...

Kremy do opalania sprzedam. Nieużywane... Tanio!

Ja nie wiem: czy to jest najgorszy lipiec stulecia, czy może to ja tak marudzę i od braku słońca wpadam w zimową depresję... Melanina mi się ścina czy coś? W każdym razie paskudnie jest. Nie dla wszystkich może... ale jednak jest.

Może nie wiecie, ale producenci foliowych deszczaków na riksze przeżywają złoty okres.

W każdym razie, ma być lepiej. Jak będzie - się okaże. A tu maleńki promyczek nadziei (promyczunio?):
"Pierwsza połowa sierpnia – czyste niebo i wysokie temperatury" .

Tylko się nie napalajcie, żeby mi tu nikt nie pisał, że mu przeze mnie smutno :)